Śnieżek :)

poniedziałek, 17 września 2012

Zawiecha

Chciałam was uprzejmie poinformować, że zawieszam bloga na jakiś czas. Nie wiem jeszcze na jak długo - może tydzień, może dwa, może jeszcze więcej. Że tak powiem - to nie zależy ode mnie. Postaram się jak najszybciej coś napisać, ale nic nie obiecuję. Jakoś nie mam pomysłu co do następnych rozdziałów. Miejmy nadzieję, że to przejściowe ;) Tymczasem mam zamiar "zająć się" bardziej moim drugim blogiem. Mam nadzieję, że mi wybaczycie.
Przepraszam i dziękuję jednocześnie.
Kocham was <3
Wasza - Julie ;]
PS. Więcej informacji możecie uzyskać kontaktując się ze mną przez twittera - @JuliettNathalie ;]

środa, 5 września 2012

Rozdział 26

*Perspektywa Leny*
- Cześć - powiedział do mnie i poczułam, że oblewam się rumieńcem.
- Cześć - wyksztusiłam. Piekły mnie policzki. Damien załozył na siebie t-shirt i usiadł na brzegu łóżka.
- Wyspałaś się śpiąca królewno?
- Aż tak twardo spałam? - zaśmiałam się nerwowo. Działo się ze mną coś dziwnego.
- I to jeszcze jak! Już myślałem, że będę cię musiał wybudzić pocałunkiem! - nie ma to jak niezręczna sytuacja. Nerwowo przygryzłam wargi ( muszę się wreszcie pozbyć tego odruchu ) i unikałam wzroku chłopaka.
- Na szczęscie się obyło - palnęłam żeby podtrzymać rozmowę. Potem dopiero zdałam sobie sprawę z tego jak to musiało głupio zabrzmieć - Znaczy... Nie żebym miala coś przeciwko całowaniu ciebie nie, nie broń Boże! Tylko... ymmm... ten tego... chodziło mi raczej o to, że ty pewnie nie miałbyś ochoty całować mnie i ten... - i naplotłam kolejnych głupst z tych nerwów i uświadomiłam sobie, że mógł to odebrać nieco inaczej niż chciałam - Nie chodzi mi oczywiście o to, że ja chciałabym cię pocalować bo nie chciałabym... Ale nie chodzi o to, że coś do ciebie mam, bo zawdzięczam ci bardzo wiele... Cholera plotę bez sensu - chłopak usmiechnął się do mnie zniewalająco i przysunął się bliżej.
- Nie pleciesz bez sensu, Len. Po prostu... trochę ci nie wychodzi zebranie wszystkiego do kupy.
- A wiesz, że masz rację - usmiechnęłam się do niego.
- Zawsze mam - odwzajemnił usmiech.
- Jak wgl się tu znalazłam? - rozejrzałam się po sypialni.
- Przeniosłem cię.
- Dałeś radę? - zaczęłam się śmiać.
- Jesteś lekka jak piórrreeeeczko - skwitował radośnie - Jesteś głodna?
- Troszkę. Ale nie rób sobie kłopotu. Zajęłam ci wystarczająco czasu. Czas na mnie.
- I gdzie pójdziesz? Przecież oni na pewno jeszcze śpią. Zostań , proszę. Nie robisz mi zadnego klopotu. Gdyby nie ty umarłbym z nudów - przyjrzałam mu się uważnie. Kiedy był poważny wyglądał na zdecydowanie starszego, a kiedy się usmiechał był po prostu słodkim nastolatkiem... Przeciągnęłam się leniwie.
- To co? Zrobię ci jakieś pyszne śniadanie. Co ty na to?
- Jestem za! - wyszczerzyłam się - Ale poczekaj pomogę ci! - chciałam zejść z łóżka i dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że jestem wyżej niż mi się zdawało. Żeby zejść z tego łóżka potrzebna była drabinka! - Tsa... To o czym to ja mówiłam? - chłopak podszedl do mnie, złapał mnie w pasie i postawił na ziemi - Dzięki - przeczesałam palcami włosy - Idziemy?
- Jasne chodź - poszliśmy do kuchni, zjedliśmy omlety i piliśmy herbatę przez cały czas rozmawiając. Teraz byłam już pewna, że Nath mylił się co do Damiena. Może po prostu był zazdrosny, że słodki 'BabyNath' zszedł na drugi plan? Byli niezwykle podobni, jesli chodzi o sposób bycia. Z tą różnicą, że Damien nie chodził bez przerwy wgapiony w swój telefon. Rozmawiało mi się z nim niesamowicie swobodnie - jakbyśmy znali się od lat. Ale przebywając z nim, bądź co bądź blisko, czułam się tak, jakbym zdradzała Nathana. Nie mogłam się pozbyć tego wrażenia. Jakby tylko sama rozmowa była już aktem zdrady. No dobra przyznaję, że kiedy zobaczyłam go bez koszulki przeszły mi przez glowę pewne, niekonwencjonalne myśli, ale tylko przez momencik. Jedną, malusią chwileczkę. Damien był oczywiście niezwykle przystojny i uroczy (że też dopiero teraz to zauważyłam!), ale był tylko moim przyjacielem. To co czuję do Nathana... Przerasta znane mi uczucia. Kiedy tylko na niego spojrzę... Nie można tego wyrazić słowami. Chcę przy nim być. Przytulić się do niego. Zatopić z nim w pocałunku. Złączyć swoje wargi z jego wargami... Zadzwonił telefon Damiena.
- Hej Tom! Tak jest tu ze mną. Co? Nie, nie wszystko w porządku. Dobra, powiem. Na razie - rozłączył się. Nie czekając na wyjaśnienia zaczęłam zbierać się do wyjścia.
- Idziesz już? - chłopak spytał mnie wyłaniając się z kuchni. Mogłabym przysiąc, że posmutniał.
- Tak. Chciałabym ci jeszcze raz bardzo podziękować i mam nadzieję, że kiedyś się odwdzięczę - posłałam mu usmiech i otworzyłam drzwi.
- Nie masz mi za co dziękować, mówiłem już. Ale skoro jesteś taka uparta to może w ramach rekompensaty wybrałabyś się ze mną do kina?
- Chętnie.
- Pojutrze o 18.00?
- Stoi. Pa - pokiwałam mu i wyszłam z mieszkania. Zjechałam windą na dół. Zamówiłam sobie taksówkę i po nie długim czasie byłam juz przed mieszkaniem TW. Ostrożnie weszlam do środka.
- Dalej myszki sprzatamy! - słyszałam komendę Kels.
- No daj spokój no! - Tom jak zwykle miał swoje zdanie.
- Nie dam ci spokoju kochanie, choć wierz mi - bardzo bym chciała! Ten dom ma błyszczeć! Bierz przykład z Nathana. Spójrz tylko jak grzecznie sprząta! - weszłam do kuchni.
- Cześć wszystkim! Przepraszam, że się nie odezwałam, ale telefon mi padł. Z resztą byłam przekonana, że śpicie - Nath do mnie podszedł, szybkim ruchem objął mnie w tali, przyciągnął do siebie i złożył na moich ustach delikatny pocalunek. Zrobił to przy wszystkich!  Tak mnie zamurowało, że myślalam, że do końca zycia nie ruszę się z miejsca. Teraz Tom się wścieknie, będę musiała wrócić do Polski i zostawić Natha a to wszystko dlatego, że temu pacanowi zachciało się mnie pocałować przy wszystkich! Kiedy się ode mnie oderwał spojrzalam na niego wielkimi jak 5- złotówki paczadłami czekając na wyjaśnienia. Chłopak się uśmiechnął i szepnął mi do ucha.
- Oni wiedzą - spojrzałam na zebranych w kuchni.
- Wiemy! - oznajmił radośnie Jay z bananem na facjacie. Spojrzałam na Tom'a. Pokiwał głową i do mnie podszedł.
- Naprawdę się nie gniewasz? - spytałam zduszonym głosem.
- Nie rób ze mnie takiego tyrana! - zaśmial się - Oczywiście, że się nie gniewam! - przytuliłam się do niego.
- Jesteś kochany! - Tom pocalowal mnie w czoło.
- Ty też Len - Nath zaczął pokaszliwać.
- Ty się lepiej zajmij swoją dziewczyną - powiedział, a ja błyskawicznie znalazłam się w jego ramionach.To wszystko stało się tak szybko! Wczesniej martwiłam się czy Tom ( albo raczej cała grupa ) będzie w stanie zaakceptować mój związek z Nathanem... A teraz? To wręcz nieprawdopodobne! Czułam się tak wspaniale lekko jak nigdy do tej pory... Albo raczej czułam się już tak, ale tylko raz - kiedy wyznałam Arkowi swoje uczucia, a on je odwzajemnił. Przynajmniej tak mi się wtedy wydawało.... Ale to nie może mi się wydawać - to bez wątpienia jest prawdą. Wspięłam się lekko na palce i zaczęłam wpijać się w usta Natha. Odwzajemnił mój pocałunek - złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie. To był najwspanialszy pocałunek na świecie! Móglby trwać wiecznie...
- Zaraz rzygnę... - Jay przerwał tę romantyczną chwilę.
- Nikt ci nie każe na to patrzeć - odezwała się Kelsey - Choć moim skromnym zdaniem to jest piękne.
- Co jak co Kels - poprawił ją Tom - Może i TO jest piekne, ale piekniejsze i na pewno bardziej przyjemne jest całowanie się z tobą - Nar i Shell wydały z siebie  coś w stylu "Ooooł!" tak jakby zachwycaly się jakimś małym szczeniaczkiem.
- Mój kochany! - dziewczyna chyba podeszła do mojego kuzyna ( mówię chyba, bo ja w tym czasie byłam... no wiecie troszkę zajęta ;) ) i zaczęła go całować.
- Nie no tu nie da się wytrzymać! - ubolewał tymczasem Jay.
- Choć! - szepnął mi do ucha Nath - Pójdziemy gdzieś, gdzie nikt nam nie będzie przeszkadzał - złapał mnie za rękę i udaliśmy się w stronę jego sypialni.
____________________________________________
No więc dodałam ;)
Wypowiadać się nie będę, bo nie widzę takiej poczeby ( jak mówiła jakaś babka w autobusie xd ) ;p
Zaczął się rok szkolny... Niestety ;/
Ogólnie kto klasa nie jest wcale taka zła... jeśli mogę tak o nich powiedzieć po 2 dniach znajomości ;d
Myślę, że jakoś się ze wszystkimi dogadam ... Czeba ( znowu przytoczę wypowieć babki autobusowej xd ) jeszcze tylko ogarnąć czy są tak jacyś fani naszych kochanych chłopców ;d I będzie git ;]
Wymagania tej szkoły mnie przerażają na dzień dzisiejszy i to raczej już się nie zmieni, więc rozdziały pewnie będą rzadko, a nawet bardzo rzadko... ( robię się już taką pesymistką jak moja baba od polaka xd ) ;/
Rozdział dedykuję moooooooooojej najkochańszej koleżance z ławki ( mojej kuzynko- sąsiadce ) czyli mówiąc krótko - OliviaKlaudia :****** Mam nadzieję, że jakoś przeżyjemy to liceum ;)
Dziękuję za ten jakże cuuuuuuudowny dzień kiedy moglam ci się wygadać z mojej niechęci ( nienawiści? xD ) do babek autobusowo - pociągowych <3 Biedaczko jak ty wytrzymujesz bez komputera? :) Mam nadzieję, że wgl zdołasz przeczytać ten rozdział :d 
Kocham was wszystkie i życzę wam częstego dodawania rozdziałów i dużo szczęścia w szkole i wgl wszystkiego naj :*** ( Boże, czy to nie brzmi tak jakbym się z wami żegnała?! )
Do następnego moje paczajki :* <3