Śnieżek :)

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Rozdział 24

Otworzyłam oczy. W miejscu w którym byłam panował niezwykły ład i porządek ( dlatego zgadłam, że nie jestem w mieszkaniu TW ), było tam również jasno. Rozejrzałam się wokoło. Byłam w przestronnej sypialni i leżałam na wielkim łożu z baldachimem. Całe pomieszczenie zaprojektowane było nowocześnie z dominującymi odcieniami fioletu. Najciemniejsza była satynowa pościel, którą byłam przykryta. Z niejasnych mi przyczyn nie potrafiłam wyjaśnić, w jaki sposób się tu znalazłam. Czyżbym była aż tak zmęczona? Wtedy usłyszałam, że ktoś idzie w moim kierunku. Odruchowo podciagnęłam kołdrę do nosa i tylko przez lekko uchylone powieki spoglądalam w kierunku z którego dobiegały kroki. Po chwili w drzwiach pojawiła się jakaś postać. Przystanęła. Starałam się przyjrzeć się jej lepiej. To był mężczyzna i to w dodatku bez koszulki. No jasne. Damien. Cicho wszedł do pokoju, bo najwyraźniej bał się, że mnie zbudzi. Światło oświetliło jego nagi tors. Muszę przyznać, że prezentował się naprawdę świetnie. Nigdy nie przypuszczałabym, że jest tak dobrze zbudowany. Chłopak otworzyl wielką, lustrzaną szafę, która znajdowała się naprzeciwko mnie. Po chwili wyjął z niej jakąś koszulkę. Najwyraźniej spałam w jego pokoju. Podniosłam się. Wciąż mnie nie widział. Wykorzystałam tę chwilę, by móc lepiej przypatrzeć się jego imponującej klacie, a potem uśmiechnęłam się w stronę tego cudownego lustra, dzieki któremu mogłam obserwować jego ciało i twarz. Chłopak przez przypadek spojrzał w tamtym kierunku i zobaczył mnie przez lustro. Szczerzyłam się do niego jak głupia, a on wciąż stojąc bez koszulki tylko lekko uniósł prawy kącik ust i uśmiechnął się do mnie łobuzersko.
*Z perspektywy Nathan'a*
Obudziłem się w pokoju Leny, choć nie mam pojęcia jak tam trafiłem. Jeśli mam być szczery to w ogóle mało pamiętam z wczoraj. Wiem tylko tyle, że przyszli nasi znajomi i... film mi się urywa. Podniosłem się z łóżka i chyba zrobiłem to trochę za szybko, bo tak mnie głowa rozbolała jakby mnie ktoś cegłą walnął. No pięknie. Mam cholernego kaca. Przetarłem twarz dłońmi. Zaraz... skoro spałem w pokoju Leny to gdzie ona spała? Raczej nie zmieścilibyśmy się na jej łóżku, no chyba że leżelibyśmy blisko siebie. Bardzo blisko... Wstałem i udałem się do salonu. To co tam zobaczyłem przeraziło mnie totalnie. Takiego bajzlu to jeszcze nie widziałem. Zupelnie jak w teledysku do "Hangover" Taio Cruz'a. Ludzie leżeli na podłodze razem z butelkami od piwa i wódki. Nie wspominając już o kawałkach od pizzy i okruszkach od chipsów. Kiedyś nie przeszkadzał mi taki bałagan, ale coś się we mnie zmieniło. Może dlatego, że Lenie to przeszkadzało... Wywierała na mnie ogromny wpływ. Nawet nie wiem jak jej się to udało. Po prostu ją podziwiałem. Mimo tego co przeszła z tym dupkiem... Tom mi kiedyś o tym opowiadał, nie poddała się. Jest silna i to bardziej niż myśli. Sam nie wiem czy poradził bym sobie z utratą kogoś tak bliskiego i to w taki sposób. On ją krzywdził, a ona chciała z nim być. Miłość jest totalnie ślepa i ktokolwiek pierwszy skonstruował to zdanie był prawdziwym geniuszem. Rozejrzałem się po salonie. Na sofie spali przytuleni do siebie Tom i Kelsey, a gdzieś niedaleko nich Jay z jakąś dziewczyną. Leny nie było. Poszedłem więc do kuchni. Ktoś spał na stole! Na balkonie znalazłem Michaelle i Max'a. Zajrzałem do innych pokoi - ani śladu Leny. Została mi jeszcze tylko łazienka. Otworzyłem drzwi i usłyszałam cichy, kobiecy chichot. To była Nareesha. Leżała razem z Sivą w wannie. Wyglądało na to, że tylko trzy osoby w tym domu nie śpią.
- Lepszego miejsca to sobie chyba nie mogliście znaleźć - zaśmiałem się zamykając za sobą drzwi.
- A ty młody już na nogach? - Nareesha przysunęła się bliżej Sivy - Nieźle się wczoraj upiłeś.
- I kto to mówi! - Siva pocalował swoją ukochaną w czoło na co ona słodko zachichotała.
- A jest w ogóle ktoś to się nie upił wczoraj? - wykręciła się pytaniem i gęsto zamrugała w stronę swojego wybranka.
- Właśnie... A Lena? - Siva rzucił to pytanie w moim kierunku.
- Chciałbym to wiedzieć, ale niestety nic nie potrafię sobie przypomnieć...
- To może po prostu ją zapytaj?
- Taa... Tylko najpierw musiałbym ją znaleźć. Szukałem już dosłownie wszędzie...
- Nie ma jej? - Nareesha nie ukrywała zdziwienia.
- Sprawdź w jej pokoju - powiedział w tym samym czasie Seev - Przecież gdzieś musiała spać.
- Obudziłem się w jej pokoju - wyjasniłem natychmiast. Siva i Nar wymienili spojrzenia - A jej nie było. Nie mam pojęcia co się z nią stalo. Wywiało ją czy jak?
- Bez obaw - uspokoiła mnie Nareesha - Na pewno nic jej nie jest. Jest już prawie dorosła. Może poszła do sklepu? Albo nie chciała nas budzić i wyszła na miasto?
- Tak to do niej podobne... - zastanowiłem się.
- Co tam grupo imprezowiczów?! - do łazienki wpadł Tom w świetnym nastroju. Od razu było widać, że kac go nie męczy - Co w tak w łazience siedzicie jak jakieś pluskwy?
- Yyyy... Bo nie chcemy obudzić reszty skacowanych imprezowiczów? - spojrzalem na Tom'a.
- Kto tu ma kaca chłopie? Nareesha? - zażartował.
- Na pewno nie ja! - oburzyła się natychmiast ona - Jak już to ty baranie!
- Bee e... - wybuchnęlismy śmiechem.
- Gdzie masz owcę? - spytał Siva żartobliwie.
- A śpi jeszcze na sofie - Tom stał się poważny, ale z figlarskim uśmiechem na twarzy - Co tam mlody? - klepnął mnie w plecy.
- To co zawsze - odpowiedziałem bez namysłu, po czym uderzyłem go w ramię. Nie bałem się już tak bardzo o Lenę, dzięki Nareeshy.
- A teraz moglibyście wyjść z łazienki, bo chciałbym załatwić pewną potrzebę i wcale nie mam ochoty na towarzystwo - powiedział Tom, tym swoim specyficznym głosem z chrypą. Siva zaczął wstawać, ja też zmierzałem w kierunku drzwi. Nareesha przeciągnęła się leniwie i oznajmiła, że "jej się nie chce".
- Trudno - powiedział Tom wypychając za drzwi mnie i Seev'a - Będziesz musiała znieść moje towarzystwo.
- Daj spokój, Tom - buczał do zamkniętych drzwi łazienki Siva. Było słychać śmiech Tom'a i Nar.
- Dobra, dobra już sobię idę - dziewczyna wpadła w ramiona Sivy, a on czule ją pocałował. Zatęskniłem za Leną. Kiedy tylko Tom opuścił łazienkę, wziąłem zimny prysznic i przebrałem się w nowe ubrania. Wychodząc, miałem nadzieję, że Lena się pojawila, ale nic takiego się nie stało.
- Gdzie masz Lenę? - spytał mnie Tom. Spojrzałem na niego zdziwiony. Czy on coś sugeruje?
- Słucham? - udawałem, że nie mam pojęcia o co chodzi.
- Stary, daj spokój - chłopak poklepał mnie po ramieniu - Myslisz, że jestem ślepy? - On chyba ciągle jest pijany, pomyślałem. Myslałem, że będzie wściekły kiedy się dowie. Wpatrywałem się w niego jak idiota. Chłopak zaczął się śmiać.
- Kurde młody nie wiedziałem, że to aż tak tobą wstrząśnie. Wiem o Tobie i Lenie od dawna i JUŻ wcale mi to nie przeszkadza - dodał na koniec kładnąc nacisk na "już" i wprawiając mnie w oslupienie.
___________________________________________
Od jakiegoś czasu nie potrafię się skupić na pisaniu. Dlatego rozdział jest o niczym i wgl jest bez jakiegokolwiek sensu. Naprawdę bardzo was przepraszam... Postaram się to wam wynagrodzić w późniejszym czasie :) Mel pytałaś mnie dlaczego poprzedni rozdział pisalam z myslą o tb... no cóż. Od jakiegoś czasu nie mogę się pozbyć z głowy tego twojego opowiadania o bliźniaczkach, którego już nie ma ;( Ubolewam nad tym bez przerwy. Mam nadzieję, że mi to w jakiś sposób wyjaśnisz ;]
Do następnego moje słoneczka :*
Kocham was <3 :*








1 komentarz:

  1. Rozdział i tak wyszedł Ci wspaniale :***
    Masz po prostu do tego talent :D
    A ja uwielbiam Twoje opowiadanie :)
    I czekam na więcej :**

    OdpowiedzUsuń