Śnieżek :)

niedziela, 26 sierpnia 2012

Rozdział 25

- Już? - spytałem niepewnie. Tom się zaśmiał.
- Życzę wam jak najlepiej - klepnął mnie w plecy - Lena jest z Tobą szczęśliwa. I nie spieprz tego gówniarzu, bo przysięgam, że dostaniesz taki wpi**dol, że się nie pozbierasz - powiedział to w taki sposób, jakby mówił :"Ach! Cóż za piękna pogoda!".
- Dzięki, Tom. Ty to umiesz człowieka pocieszyć... - skrzywiłem się.
- Ej stary wyluzuj! Przecież ja tylko żartuję.
- No przecież wiem idioto! - wymierzyłem mu kuksańca w bok.
- To dobrze debilu! - zaczęlismy się przepychać. Podszedł do nas Max.
- Nie ma to jak przyjaciele co? - mrugnął do nas.
- No proszę, proszę kogo tu licho przywiało! - Tom naśladował Martina - Od godziny na was czekam...
- Już myślałem, że to fanki... - kontynuowałem.
- Znowu was porwały! - Max dokończył znaną nam wszystkim gadkę Martina, kiedy się spóźnialiśmy. Powtarzał to tyle razy, że za każdym razem kiedy chciał to powiedzieć, kończyliśmy za niego.
- Hejka - Kelsey wspięła się na palce i pocałowała Tom'a w policzek - Coś mnie ominęło? - spytała sennie.
- Nic ciekawego - Tom pocałował ją w czoło i objął.
- Widzę, że rodzinka w komplecie - Jay przecierał zmęczone oczy.
- Niezupełnie... -wtrąciłem.
- Lena zaginęła - dokończył Seev.
- Może tak się schlała, że zrobiła... straszne rzeczy! - powiedział Jay.
- Zamknij się Loczek - Kelsey usmiechnęła się do niego słodko - Nie potrzeba nam tu... twoich strasznych historii - Jay spuścił głowę i zrobił minę zbitego psiaka.
- No tak... Nikt oczywiście mnie nie słucha... Nikt mnie nie lubi - udawał, że beczy.
- Tej beksa! Weź się ogarnij, bo teraz akcja poszukiwawcza jest, a mazgai nam tu nie trzeba - powiedział Siva.
- W porządku - powiedział chłopak płaczliwym głosem - W takim razie znajdę Lenę - wybrankę mojego serca. Ona jedyna mnie rozumie. Hej ho! Po zwycięstwo i po ukochaną! - chciał ruszyć gdzieś w przód, ale zatrzymałem go lewą ręką.
- Hola hola! Znajdź sobie inną wybrankę serca rycerzu! Ta księżniczka jest moja - Jay spojrzał na mnie zdziwiony.
- Jak to? - Max też się zdziwił. Wziąłem głęboki oddech.
- To, że jesteśmy razem - powiedziałem i kątem oka dostrzegłem, że Michaelle się uśmiecha.
- Ha! A nie mówiłam! - powiedziała i uśmiechnęła się jeszcze bardziej - Wygrałam... - wyszeptała w ucho Max'owi.
- No dobra udalo ci się - pocalował ją w czoło - Pójdziemy na kolację jeszcze dziś wieczorem.
- Założyliście się?! - spytała Nar. Schell kiwnęła głową.
- Od dawna mówiłam, że coś ich łączy. Założyłam się z Maxiem, że jeszcze do końca tego tygodnia będą razem... To była ryzykowna inwestycja, ale opłacało się - uśmiechnęła się do mnie - Nawet nie wyobrażasz sobie jak się cieszę, że wam się układa.
- Wszyscy się cieszymy - powiedziała niemal natychmiast Kelsey.
- Nie do końca... - spojrzeliśmy na Jay'a urażeni. Chłopak wybuchnał smiechem - O ludzie! Żartowałem tylko! Hahahhahaahha! Musielibyście zobaczyć swoje miny.... - Tom podszedł do niego i zaczął go okładać.
- Tylko się nie uduś ze śmiechu... Jedyny singlu w zespole - Jay na te słowa się uspokoił.
- Jjjjjjjjjjjjjedyny?
- Może już niedługo Loczku - pocieszał go Max - Może wkrótce sobie kogoś znajdziesz.
- Prędzej głazy ozyją, skamienieją drzewa... - odezwał się Tom-poeta.
- Taa wielkie dzięki - znowu udawał, że beczy. Dziewczyny do niego podeszły. Nar pocałowała go w prawy policzek, Shell w lewy a Kelsey w czoło.
- O! - Loczek się ożywił - To wy chlopcy sobie tu sprzątajcie a ja się zajmę miłymi paniami... - poszedł z nimi do kuchni.
- To jak macie jakiś pomysł? - spytał Siva gdy tylko zniknęli.
- Pomysł względem czego...? - spytał go zdezorientowany Max.
- Leny. Gdzie może być?
- Mam pomysł - Tom odszedł od nas kawałek i wykręcił numer w swojej komórce.
- Co robimy z żigolo? - Max wskazał na Jay'a w kuchni.
- Myslę, że trzeba mu uświadomić gdzie jest jego miejsce - mrugnąłem do chłopaków porozumiewawczo i ruszyliśmy w stronę kuchni.
_______________________________________
Coś tam napisałam ;]
Za jakość jednak nie odpowiadam, ale ogólnie jestem zadowolona z tego rozdziału ;)
Mam pomysł na następne ;p
Niestety są tez złe wiadomości jak to zwykle w bajkach bywa ( czy jakoś tak;d ) : otóż jako , że nieubłagalnie zbliża się rok szkolny rozdziały będą sie pojawialy rzadziej... Choć będę się starała dodać cosik choć raz w tygodniu . Ale nic nie objecuję...
Ale na razie jeszcze są wakacje i nie myslimy o szkole prawda ? ;]
Macie słodziaków na osłodę :
Kocham was :*








2 komentarze:

  1. A ja kocham Cb !! To był piękny i zabawny rozdział !! ;*
    Czeeeeeekam na więcej !! To uzależnia ;D
    ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy ja już mówiłam, że uwielbiam Twoje opowiadanie??
    Chyba nie... To teraz mówię...
    UWIELBIAM TWOJE OPOWIADANIE!!!!!
    Jest wspaniałe :****
    Chcę więcej :)

    OdpowiedzUsuń