Śnieżek :)

niedziela, 22 lipca 2012

Rozdział 19

- Nie wiem ... może - zagryzłam nerwowo wargi. Sytuacja zaczęła się robić naprawdę nieprzyjemna. Bałam się, że Nathan ze chwilę wybuchnie. Znowu na niego spojrzałam. Udawał, że jest całkowicie pochlonięty robieniem sobie tosta. Ale jesli tylko przypatrzeć się uważniej, można od razu dostrzec jego trzęsące się dłonie i przyspieszony oddech. Już się bałam, że coś mu jest, że źle się czuje. Zaraz do niego podejdę, obiecywałam sobie. Niech się tylko już skończy to całe przesłuchanie.
- To fajnie ! - zachwycał się tym czasem Tom - Dobrze, że utrzymujesz z kimś kontakt.
- Yhym - potwierdziłam szybko. W głowie miałam mętlik.
- A kiedy idziecie? - spytał Jay.
- Jeszcze nie wiem, czy w ogóle pójdę... - ta cala sytuacja, zaczynała być irytująca.
- Dlaczego? - spytał tymczasem Nathan. Zszkowało mnie to pytanie, wypowiedziane przez niego. Dobre chociaż to, że na mnie spojrzał. Posłałam mu spojrzenie typu " A co to za pytanie?!" i nic nie odpowiedziałam.
- Moim zdaniem powinnaś pójść - Tom popił herbaty.
- Tez tak myślę - dodała Nareesha.
- Siedzisz tu z nami bez przerwy i pewnie strasznie się nudzisz - mowił Max - Jesteś jeszcze młoda i powinnaś częściej wychodzić.
- Zapewniam was, że wcale się z wami nie nudzę - dodałam natychmiast - Zgodziłam się na ten wypad, tylko żeby odwrócić uwagę mediow ode mnie i Nathana. Nie chcę nigdzie wychodzić. Tu jest mi wystarczająco dobrze.
- Ha! - aż podskoczylam z przerażenia. Chyba nie tylko mnie wystraszył ten dziwny okrzyk Nathana - A więc przyznajesz, że zgodziłaś się na to kino?! - wszyscy gapili się na Natha. Jezu, pewnie się domyslają, że między nami coś jest.
- Matko! Skoro aż tak cię to intryguje, to tak zgodziłam się! - krzyknęłam wściekle.
- Świetnie! Właśnie takiej informacji potrzebowałem! - krzyczał gestykulując. 
- Tez się cieszę! - założyłam ręce na piersi.
- Ktoś mi może wyjaśnić o co chodzi ? - spytał Jay. Ani ja ani Nath nie szykowaliśmy się z wyjasnieniami. Cała reszta milczała w oczekiwaniu.
- Lena...? - Tom chyba wyczuwał sytuację, bo widzialam to w jego oczach.
- Niech Nathan wam powie - rzuciłam krótkie spojrzenie w jego kierunku.
- Nic nikomu nie będę mówił ! - minął mnie wsciekły i z furią trzasnął drzwiami od swojego pokoju. Przez chwilę zapanowała cisza. Po chwili jednak odezwał się Jay,
- Myślę, że jesteś jedyną osobą, która może nam to jakoś wyjaśnić - spojrzeli na mnie. Poczułam, że nie wytrzymam dłużej.
- Na mnie nie liczcie! - wyszłam z kuchni i skierowałam się do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi i usiadłam na parapecie. Co ten cholerny idiota wyczynia?! Chce nas zdemaskować?! Zaledwie od wczoraj jestesmy razem i co? Pięknie się zaczyna! Jak się dowiedzą to koniec. Tom się wścieknie. Będę musiała wrócić do Polski. Znowu będę cierpiała. Oczami wyobraźni zobaczyłam twarz zadowolonego Arka. Słyszałam wyraźnie jego głos, który teraz wydawał mi się być niemiłym : "A widzisz? Mowiłem, że jesteś ode mnie uzalezniona!" . Próbowałam wypędzić z głowy mysli o nim. Wyjrzałam przez okno. Znowu padało.  Ach ta cudowna, angielska pogoda! pomyslałam szyderczo. Dlaczego Nathanie, dlaczego?! Negatywne emocje kłębily się w mojej głowie coraz bardziej. Żeby chociaż trochę sobie ulzyć, zaczęłam plakać. Kiedy już zaczęłam to nie mogłam skonczyć. Rozbeczałam się na dobre. Jakie szczęście, że nikt mnie nie widział! Po dobrej godzinie zaczęło mi mijać. Chyba łzy mi się wyczerpały. Niestety, płacz wcale mi nie pomogł, wręcz przeciwnie - oczy mnie szczypały i bolała mnie głowa. Ach! Ja i te moje genialne pomysły! chodziło mi po głowie. Narastało we mnie poczucie winy. To przez to, że zgodzilam iść się do tego cholernego kina, mam teraz klopoty z Nathanem. Ale z drugiej strony, gdybym się nie zgodziła, to zraniłabym uczucia Damiena... No masz! Normalnie nikomu nie dogodzisz! Zrobisz tak - źle, zrobisz inaczej - jeszcze gorzej! Mieszały się we mnie wszystkie uczucia. Najpierw smutek, potem żal, wścieklość i złość, potem znowu smutek. Żadnych pozytywnych emocji. Położyłam się na łóżku i wpatrywalam się w sufit. Wszyscy czegos po mnie oczekiwali. A ja tez chyba do cholery mam prawo po kimś czegoś oczekiwac prawda?! Na przykład zrozumienia. Jakiejś pomocy, wsparcia, czegokolwiek. Dlaczego to ja mam zawsze być podporą? Dlaczego nie mogę miec lżejszego zycia?! Sięgnęlam po komórkę i wykręcilam numer Artura.
- Halo? - usłyszałam jego głos w słuchawce.
- Cześć Artur. Tu Lena. Możesz teraz rozmawiać?
- Cześć siostrzyczko! Już myślalem, że się do mnie nie odezwiesz! Pewnie, że mogę rozmawiać! - ucieszył się - Opowiadaj! Co tam u ciebie słychać?
- Dobrze. Myslę, że jest lepiej niz było - przygryzłam wargi - Strasznie za wami tęsknię. Niedługo was odwiedzę.
- Super! My też za tobą tęsknimy. Razem z tatą remontujemy twój pokuj. Mamy nadzieję, że ci się spodoba.
- O fajnie! A kiedy będzie gotowy?
- Myslę, że tak w przyszlym tygodniu, jak sie pospieszymy to bedzie - zaśmiał się.
- Ale mam nadzieję, że plakaty The Wanted nie leżą teraz w smietniku? - zażartowałam.
- No co ty! Kazałem je ułozyć , tam gdzie się nie pobrudzą od farby.
- Dziękuję ci! - ulzyło mi - Kochany jesteś!
- Hahaha! - zaczął się smiać - Przed wyjazdem miałem "raz na zawsze sie od ciebie odpieprzyć", a teraz jestem kochany?
- Przepraszam cię za tamto... - zrobiło mi się głupio.
- Nic się nie stało naprawdę. Cieszę się , że wróciłas do żywych - poczułam, że kocham go jeszcze bardziej niż kochałam dotychczas.
- Ja też się cieszę. W trumnie było mi juz nie wygodnie... - zażartowałam. Artur zaczął się smiać.
- I już tam nie wrócisz prawda?
- Nie mam zamiaru. No chyba, że twoje absurdalnie głupie pomysły mnie tam wpędzą - zaczęłam sie śmiać.
- Wyrosłem z nich - oświadczył - Chyba mi wierzysz?
- Wierzę ci, wierzę. Jak zawsze zresztą.
- No tak, prawie juz zapomniałem. Słuchaj mała, muszę kończyć. Zadzwonisz jeszcze kiedyś?
- Jasne. Pozdrów rodziców i babcię.
- Na pewno pozdrowię. Trzymaj się.
- Dzięki ty też! Papa! - rozłączyłam się. Chyba nastrój mi sie trochę poprawił. Jak dobrze mieć brata!
_____________________________
No i jest nowy... x) Wiem, że szału nie ma, ale zawsze coś. Niestety moja ukochana wena, jak zwykle mnie olewa no i kicha z tworzenia ;/ Ale jak tylko powróci to dodam następny!



2 komentarze:

  1. przesadzasz, mi sie baaaaardzo podoba ! ;*
    świetnie napisany, emocje i to wszystko..
    po prostu bosko ;*
    czekam z niecierpliwością na nastepny ! ;]

    OdpowiedzUsuń