Śnieżek :)

wtorek, 3 lipca 2012

Rozdział 14

Przeciągnęłam się. Wciąż jeszcze byłam senna, a jednak, kiedy tylko otworzyłam oczy, uderzyła mnie nagła, a gwałtowna, fala beztroskiego szczęścia. Nie musiałam się zastanawiać nad jej powodem - byl tak oczywisty i jasny, że prawie oślepłam. W brzuchu mnie zalaskotało. Usmiechałam się sama do siebie. Jak to możliwe, że dopiero teraz zrozumiałam, że go kocham? Tak bardzo chciało mi się krzyczeć z radości. Dzisiejszy świat był lepszy niż wczorajszy - czułam to każdym włóknem własnego ciała. Jeszcze wczoraj, nie chciałam do siebie dopuścić myśli o uczuciu, które żywię do Nathana. Dzisiaj już nie bylo po tym sladu, choć z lekka odczuwałam coś w stylu wyrzutów sumienia - nie wiem z jakiego powodu. Obróciłam się tak, aby mieć widok na okno. Było pochmurnie, ale nie padało. Wyglądało tak, jakby małymi kroczkami, zbliżała się burza. Nie zmącona tym faktem, przewrócilam się na bok i przytuliłam do poduszki. Marzyłam, żeby tak chwila trwała wiecznie. Dawno nie czułam się bardziej szczęśliwa! Uniosłam się lekko i spojrzałam na poduszkę. Była sucha, z czego wynikało, że dzisiejszej nocy nie płakałam. Prawie w to nie wierzyłam. Czułam, że w moim życiu nastąpiła przełom. Jakiś rozdział się skończył i niewątpliwie już nie powróci. Rozpoczął się nowy - choć nie wiadomo, czy lepszy, czy też nie. Ale inny. Świeższy. Leżałam przez chwilę, zastanawiając się nad moim dotychczasowym życiem. Dotarło do mnie, że przez milość do Arka zaniedbywałam rodzinę. Należałam tylko do niego. Z rodzicami prawie nie rozmawiałam. Straciłam kontakt z bratem. Zawalałam szkołę, choć wczesniej świetnie się uczyłam. Rzadko przebywałam w domu. Cokolwiek król Arek rozkazał - było zrobione. I on to wrednie wykorzystał. Zastanawia mnie tylko jedno - czy kiedykolwiek naprawdę mnie kochał? Palnęłam się w czoło. Po co mi to teraz wiedzieć? To już przeszłość, a właśnie w moim życiu zaczęlo się coś nowego, a ja nie mogę tego stracić. Zwlokłam się z łózka i usłyszałam głosy dobiegające, niewątpliwie z kuchni. Uśmiechnęłam się. Kochani chlopcy! Udalo im się otworzyć mi oczy. Poszłam do nich.
- Hej! - rzuciłam radośnie na ich widok. Byli tam wszyscy - Tom na krześle, z Kelsey na kolanach całowali się w najlepsze, zapominając o całym świecie, Michaelle siedziała na blacie kuchennym, a przed nią stał Max i trzymał ją za rękę, Seev przytulał Nareeshę, a Jay coś jadł. No i on - tylko w spodniach od piżamy, wesoły, przyrządzał jajecznicę. Wyglądał jak młody bóg. Uśmiechnął się promiennie na mój widok. Był cudowny i wyglądał niesamowicie uroczo, kiedy tak marszczył ciemne brwi i z uwagą przyglądal się smażonej jajecznicy. Coś we mnie pękło. Bez słowa do niego podeszłam, stanęłam na palcach i dałam mu buziaka w policzek po czym oparłam się o blat kuchenny obok Natha. Na mojej przeciwległej stronie znajdowali się Max i Michaelle.
- Wyspałaś się ? - spytał mnie Nath. Powiedział to prawie szeptem. Już prawie zapomniałam, jaki cudowny ma głos.
- Taak, nawet bardzo - wyszczerzyłam się do niego w uśmiechu pełnym czystego szczęścia. Jak dziecko. W odpowiedzi lekko się uśmiechnął i wrócił do przyrządzania śniadania. Ja tymczasem rozejrzałam się po kuchni. Wyglądało na to, że wszyscy ustawili się w "parach" i są zajęci swoimi sprawami. No, może oprócz Jay'a, jesli nie liczyć jego jogurtu. Jak ja ich wszystkich uwielbiałam! Szczególnie Kelsey i Tom wyglądali cudnie. Co chwilę szeptali coś sobie do ucha. Emanowała z nich miłość. Lekko przechyliłam głowę na bok i z uwagą im się przyglądałam. Nie martwiłam się , że to zauważą - byli tak sobą zajęci, że na nikogo nie zwracali uwagi. Ale nie pomyślałam o Nathanie. Od razu spostrzegł, że w coś się wpatruję. Kiedy odgadł w co , uśmiechnął się pod nosem i na chwile przestał zajmować się jajecznicą.
- Wyglądają uroczo - szepnął mi do ucha, a ja aż podskoczyłam wyrwana z chwilowej zadumy. Gęsto zamrugałam.
- O tak. Są wspaniali - znowu na nich spojrzałam, przechylając głowę. Kątem oka spostrzegłam, że Nath w sposób identyczny jak ja na Tom'a i Kelsey, wpatruję się we mnie. Powoli odwróciłam się w jego kierunku. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Staliśmy bez ruchu. Jednak Nath się ocknął i powrócił do smażenia, a ja żałowałam, że ta chwila się skończyła. Próbowałam jakoś zacząć rozmowę.
- Dobrze, że dzisiaj nie pada - zagryzłam wargi.
- O tak. Ale niewatpliwie zbliża się burza - zauważył.
- Niedobrze - spojrzałam na okno, a potem przeniosłam wzrok na Natha. Nabierał trochę jajecznicy na widelec.
- Posmakujesz? - zbliżył widelec do moich ust. Zjadłam.
- To jest naprawdę pyszne - oblizałam usta - Kiedy będzie gotowe?
- Zaraz powinno być - zaburczalo mi w brzuchu. Zaczęliśmy się smiać, ale cicho, tak żeby nie przeszkadzać "parom" ( szczególnie Jay'owi i jego jogurcikowi ) .
- Co ta twoja jajecznica ze mną wyprawia - powiedzialam, wciąż się śmiejąc.
- Co JA z tobą wyprwiam - poprawił mnie, kładąc nacisk na "ja" i uśmiechnął się łobuzersko z błyskiem w oku. Potem zaczął nakładać jajecznicę na talerze. Pierwszy z nich podał mi.
- Dziękuję - powiedziałam do niego bezgłośnie. Po śniadaniu zabrałam się za poranną toaletę. Wzięłam prysznic i umyłam włosy. Potem przebrałam się w niebieskie, jeansowe rurki i założyłam brązową bluzę z kapturem. Żałowałam, że nie mam na sobie ukochanego czerwonego dresu, ale cóż. Trzeba się jakoś prezentować mediom. Włosy, zazwyczaj związane w koński ogon, rozpuściłam. Rzęsy podkreśliłam czarną masakrą. Straszliwie nie chciało mi się iść na ten spacer, ale czego się nie robi dla przyjaciół. Więc gdy tylko Tom "rozkazał" , włożyłam buty i już byłam przygotowana do wyjścia. Kiedy zeszliśmy na doł, Tom powiedział, że po wszystkim pójdziemy, jakby nigdy nic, do kawiarni. Oczywiście na dole czekało z milion fotoreporterów. Na początku oniemiałam, ale zaraz zaczęlam się uśmiechać do nich, tak jak kazał Tom. Zaczęły się pytania. Czy naprawdę jesteś kuzynką Tom'a? Co cię łączy z Nathanem? Boisz się jego fanek? Lubicie się? Bla, bla, bla... Spojrzalam blagalnie na Tom'a, a on z błyskiem w ciemnych oczach, zaczął błyskotliwie odpowiadać na pytania.
___________________________________________
Wiem, że tym razem nie zabłysnęłam, ale cóż. Czasem lepiej, czasem gorzej :) wszystko przez to, że denerwuję się tą głupią rekrutacją. Ale miejmy nadzieję, że wszystko się uda :) Pozdr <3

2 komentarze:

  1. Wow wow
    pisz next kochana
    szybciutko

    P.S : masz gg ? jak tak to poinformuj mnie o nowym rozdziale 43118141

    OdpowiedzUsuń
  2. O, wplotłaś mojego męża Damiena :D Tylko nie rób z niego takiego donżuana xd Rozdział świetny :)
    Informuj mnie :) GG znasz :D

    OdpowiedzUsuń