Śnieżek :)

wtorek, 19 czerwca 2012

Rozdział 5

- Wstawaj śpiochu na śniadanie! - ktoś krzyknął mi prosto do ucha. W pierwszej chwili chciałam krzyknąć : Artur weź się odwal ! Ale potem dotarł do mnie obraz w wczorajszego dnia i zrozumiałam, że jestem w domu TW i osobą , która tak bezceremonialnie drze mi się do ucha jest Tom. Za nim stali Jay, Siva i Nath. Przeciągnęłam się.
- Daj mi jeszcze chwilę... - wtuliłam się z powrotem w ciepłą poduszkę.
- Mowy nie ma! Dziewczyno prześpisz pół życia! - namawial mnie mój kuzyn.
- Eee tam...
Wtedy chłopcy ściągneli mi kołdrę. Oczywiście próbowałam ją zatrzymać, ale cóż mogłam w takiej sytuacji?
- Jesteście wstrętni - połozyłam się z powrotem na poduszce usmiechając się z lekka. Zauważyłam , że oni wszyscy byli jeszcze w piżamach.
- Taki nasz los - powiadomił Nathy. Wtedy Jay podszedł do mnie i wziął mnie z łóżka w swoje ramiona. Spojrzałam na niego zdziwiona.
- No co? Ktos musial przełamać twój niezłomny upór - powiedział śmiejąc się i zaniósł mnie prosto do kuchni. Była tam Nareesha , Kels i Max. Czekali na mnie ze śniadaniem. Kiedy już wszyscy usiedlismy i zaczęliśmy jeść i pić herbatę spytałam od niechcenia która godzina.
- Jest 7.00 - powiadomił mnie Max. O mało nie zachłysnęłam się herbatą.
- I wy wstajecie o tak wczesnej porze?!
Spojrzeli na mnie śmiejąc się.
- Szczerze powiedziawszy nie - powiedział Nath - Tylko dzisiaj jakoś tak wcześnie się obudzilismy.
Ulzyło mi.
- To dobrze - odpowiedziałam - Nie lubię wczesnie wstawać.
Po zjedzeniu śniadania wzięłam prysznic i ubrałam się w mój ulubiony czerwony dres. Nie zrobiłam nawet makijażu ani nie ułożyłam włosów, bo po co? Tak czułam się o niebo lepiej. Może nie wyglądałam pięknie ani jakoś zniewalająco , ale nie przeszkadzalo mi to. Wiedziałam, że jeśli chłopcy mają mnie choć trochę polubic, to ze względu na charakter, a nie na wygląd. Ogółem cały dzień spedzilam na ogladaniu tv z TW i rozmowach z nimi. Poznawalam ich jako ludzi i muszę stwierdzić, że bardzo, a to bardzo ich polubiłam. Kiedy zaczeła się zblizać się 17.00 , Tom powiedzial do mnie:
- Słuchaj Leni. Nie będziesz miała nic przeciwko temu, jesli wyjdziemy na jakąś imprezę? Dawno nigdzie nie bylismy a dziś przyjeżdża Michaelle i świętujemy jej powrót. Chętnie zabralibysmy Ciebie ze soba, ale obawiam się, że skoro nie masz 18 lat to nie wpuszczą cię do żadnego z klubów... - dodał. W tej chwili bardzo ucieszyłam sie , że nie mam 18 lat. Nie chcialo mi się nigdzie wychodzić. Perspektywa spędzenia wieczoru domu wydawała mi się kusząca.
- No co ty! Oczywiście, że się nie pogniewam! Wręcz przeciwnie. Życzę wam dobrej zabawy! - uśmiechnełam się do nich.
- Dziekujemy bardzo.
Wtedy wszyscy wstali oprócz Nathana.
- A co ty nie idziesz? - spytał go Siva.
- Nie. Zostanę. Nie chce mi się nigdzie iść- spojrzal na mnie. Usmiechnęłam się do niego z wdzięcznością. Przecież wiem jak bardzo lubi imprezy. Tymczasem Jay wytrzeszczył oczy ze zdumienia.
- Nie wierzę ! Lepiej choć z nami. Co bedziesz tu robił przez cały wieczór? - Jay puścił do mnie oko.
- Dzisiaj gra Man U - oznajmił Nath - A ja bardzo chcę to obejrzeć.
Wtrącił się Max.
- Ale może Lena nie chce tego oglądać? A chciała obejrzeć w tv np. jakąs komedię romantyczną?
- Nie! - szybko zaprzeczylam - Ja bardzo lubię oglądać mecze.
Spojrzeli na mnie jak na wariatkę.
- Lubisz?! - powiedzieli niemal równocześnie.Kiwnęłam głową. Nath się roześmiał.
- No to zapowiada się bardzo miły wieczór nie sądzisz? - spytał mnie z łobuzerskim uśmiechem. Zaśmiałam się.
- Nie może byc inaczej!
 ________________________________________________________
Masakra wiem :) Rozdział dedykuję karolinie15 :) Dziękuję, ze to czytasz <33 :D







1 komentarz:

  1. Jaka masakra?????
    Masakra to może być II Wojna światowa
    Ale to to jest coś pięknego
    Meczyk!!!!!!!
    Już widzę co on tam jej mówi :) Ach......
    Ty dziewczyno nie pisz głupstw
    Ty piszesz Bombowo
    Jak byś mój przeczytała to to dopiero masakra ..
    Dziękuję za dedyk
    i będę komentować bo mi się podoba i już !!!
    Pisz next:P

    OdpowiedzUsuń