Śnieżek :)

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Rozdzial 9

Dotarliśmy do domu. Przed schodami zeskoczyłam z pleców Nath'a na ziemię. Po cichu otworzylismy drzwi do mieszkania, w obawie przed zakłóceniem snu któregoś z domowników. Okazało się jednak, że Tom już nie spał. Był ubrany w piżamę i miał potargane włosy. Na nasz widok zerwał się z fotela i przybliżył się.
- Gdzie wy do cholery byliście?! - spytał. Ja i Nathan wymieniliśmy spojrzenia. Tom wyglądał na rozwścieczonego. W takim stanie przypominał mi Arka. Odruchowo złapałam Nathana za rekę. W odpowiedzi posłał mi zdziwione spojrzenie.
- Byliśmy na spacerze... - zaczął Nathan, ale Tom mu przerwał.
- Dlaczego nie dobierałeś telefonu?! - pytanie to skierował wyłącznie do Natha, tak, jakby mnie tak cała sprawa nie dotyczyła. Prawą ręką Nathan sprawdził komórkę, w lewej natomiast ciągle tkwiła moja dłoń.
- Miałem wyciszony dźwięk - wyjaśnił - A poza tym nie rozumiem dlaczego jesteś taki zdenerwowany - Tom spojrzał na niego gniewnie.
- Dlaczego?! Ja ci zaraz powiem dlaczego! Nie ma po was śladu życia, nie odbieracie telefonów i rano też was nie widziałem! Wy wiecie co ja sobie mogłem pomysleć?! Że wyrwaliście się gdzieś razem na jakąś imprezę! - sam sobie odpowiedzial. Nastało niezręczne milczenie.
- Ale przecież nigdzie nie poszliśmy Tommy - odezwałam się po chwili - Więc myslę, że nie ma już sensu więcej wracać do tej sprawy.
- Nie wtrącaj się Leni - powiedział Tom łagodnie - A ty - wskazal palcem z stronę Nathana - Jeszcze raz wykręcisz taki numer to... - urwał. Po krótkiej pauzie odezwał się znowu - Oczywiście jeśli chcesz gdzieś wyjść to nie ma problemu - mówil już znacznie bardziej przyjemnym głosem - Ale Leny w to nie mieszaj.
Po jego ostatnim zdaniu poczułam się jak małe dziecko. Tom mnie tak właśnie traktował. Jak małe bezbronne dziecko, które nie potrafi sobie z niczym poradzić.
- Nie jestem dzieckiem - syknęłam przez zęby i wzmocniłam uścisk dłoni. Tom spojrzał na mnie przerażony.
- Ależ nie oto mi chodzi Leni - zaczął wyjaśnienia - Po prostu bałem się, że mnie oszukaliście. Angielskie kluby to nie jest miejsce dla ciebie Leni, wierz mi - dotknał mojego ramienia. Wciąż stałam nieruchomo czując ciepło dłoni Nathana. Swoim palcem wskazującym delikatnie przesuwał po mojej dloni (M!). Poczułam ciarki na plecach. Jego dotyk byl taki subtelny i czuły. Zupelnie inny niż mocny i agresywny dotyk Arka. Chciałam wyrwać rekę , ale nie potrafiłam. I to już drugi raz. Było tak jakby Nath całkowicie mnie obezwładnił. Stałam totalnie osłupiała. Jak w transie. Kiedy się ocknęłam, Toma już nie było. Od Nathana dowiedziałam się, że poszedl spać. Nath zauwazył, że nie jest ze mną OK. Posadził mnie na łóżku w moim pokoju i wyszedl. Za chwilę przyniósł dwa talerze z naleśnikami. Ich cudowny zapach przypomniał mi , jak bardzo byłam głodna. Zjadłam go w ekspresowym tempie. Wtedy trans minał całkowicie. Oparłam się o ścianę. Trochę chciało mi się spać po tym ciepłym naleśniku. Muszę przyznać, że Nathan świetnie gotował. Powiedziałam mu to.
- Nareszcie ktos mnie docenia - rzekł na to.
- Docenia cię więcej osób niż myslisz.
Usmiechnął się rozbrajająco. Jego cudne oczy też się śmiały. Był piękny.
- Dlaczego nie masz dziewczyny? - wypaliam z ni stąd ni z owąd. Byłam sama tym zaskoczona. Nath nie mniej.
- Może - zaczął, ale urwał - Może nie spotkałem jeszcze tej jedynej.
- To znaczy, że nigdy nie byłeś zakochany tak naprawdę? Na smierć i życie? - troche mnie to dziwiło. Nathan nie odpowiedzial. Oparł sie tylko o ścianę i zamknął oczy. Chyba nie trafiłam z pytaniem - To co ? - zaczęłam z entuzjazmem - Będziemy tu tak siedzieć? - Nath spojrzal na mnie i zauważyłam usmiech na jego wargach.
- A co chcesz robić? - spytał.
- Hymm... - zastanawiałam się, ale Nath wstał i przyniósł ze swojego pokoju pudełko z warcabami. Odgadł moje myśli. Zaczęliśmy grać i zapomniałam o calym świecie.
_____________________________________
Dedyk dla Mariki <3 Za to, że pozwoliłaś mi się testować na lekcji chemii <33 :* znaczkiem (M!) zaznaczylam ten fagaśny fragment :) Dziemkujem ze wszystko , życzem Perquis'a za mendża <3 :D

1 komentarz:

  1. Dzięki za dedyk ;* Ta scena jest świetna i nie wybaczę ci, że nie chciałaś mi dać jej przeczytać wcześniej xdd :D Ależ z tego Toma nerwus... ^w^ Czyżby był zazdrosny o Lenę?
    O tak, Perquis mym mędżem <3 Łuhu *.* :D
    Ściskam,
    Marika

    OdpowiedzUsuń