Śnieżek :)

środa, 20 czerwca 2012

Rozdział 6

Kiedy wszyscy wyszli, razem z Nathanem zaczęłam przygotowywać jedzenie na mecz. Nath otworzył lodówkę i zaczął przeglądać jej wnętrze. Ja tymczasem wsypałam popcorn do miseczki i zaniosłam ją na stolik obok kanapy na której mielismy siedzieć. Kiedy wróciłam zauważyłam , że Nathan ma dziwną minę.
- Stało się coś? - spytałam niepewnie.
- Nie ma nic do jedzenia.
Spojrzałam we wnętrze lodówki. Zauważyłam tam ser ( a nawet dużo sera ), salami, jakąś drobiową szynkę, ketchup i mleko.
- Mąkę mamy ? - spytałam Nathana. Kiwnął głową w odpowiedzi - No to załatwione. Robimy pizzę.
- Pizzę? Jesteś pewna, że to dobry pomysł? - usmiechnął się lekko. Odpowiedziałam mu tym samym.
- Do meczu mamy półtorej godziny. Zdążymy pod warunkiem, że się pospieszysz - posłałam mu słodki uśmiech.
- Już biorę się do roboty - zaśmiał się i zaczął szukać mąki. Jak tymczasem powyciągałam inne niezbędne produkty z lodówki. Zaczęliśmy pracę. Muszę powiedzieć, że Nath świetnie sobie radził. Ugniatał ciasto, a potem za moim przykładem śpiewał : "Guseppe pizza italiana!". Oczywiście nie przestawałam się śmiać. Zmarszczki mi się porobią jak nic. Potem zaczęliśmy się rzucać mąką. Byliśmy cali biali. Nathan wygladał jak bałwan. To oczywiście przysporzyło mnie o nowy napad śmiechu. Rozejrzałam się po kuchni. Była cała biała. Matko , co powie Tom jak to zobaczy? Nathan zauważył moje zaniepokojone spojrzenie.
- Już to sprzatam! - oznajmił z entuzjazmem i potargał sobie grzywkę. Kiedy zaczął dokończyłam robienie pizzy i wstawiłam ją do piekarnika. Wtedy ugotowałam sobie brokuły i pomogłam Nathanowi w sprzataniu. Razem poszło nam błyskawicznie.
- Idę się kąpać pierwsza! - powiedziałam mu i poszłam do łazienki obmyć się z mąki. Ku mojemu własnemu zdziwieniu nie przestawałam się usmiechać. Działo się ze mną coś pozytywnego. Coś cudownego.
- Tylko się pospiesz ! - usłyszałam głos Nathana - Bo nie mam zamiaru przegapić meczu!
Umylam się w prawdziwie expresowym tempie. I wtedy przypomniało mi się, że nie wzięłam ze sobą czystych rzeczy na przebranie ani nawet szlafroka. I co teraz? Zawinęłam się w ręcznik, a mokre włosy puściłam na gołe ramiona. Powoli wyszlam z łazienki. Miałam nadzieję, że Nath mnie nie usłyszy.
- Chcesz może... - wyszedł z kuchni i spojrzał na mnie zdruzgotany - ...herbaty?
Usmiechnęłam się do niego aby zamaskować wstyd.
- Chętnie - i pospieszyłam do pokoju się przebrać w piżamę. Uff... Odetchnęłam , kiedy już znalazłam się w swoim pokoju. Po przebraniu się wyszłam do kuchni wyjąć gotujące się brokuły. W tym samym momencie Nath wyszedł z łazienki. Miał mokre włosy i był w samym dole od piżamy - długich, szarych spodenkach. Zaczerwieniłam się i popedzilam do kuchni. Za chwilę miał się zacząć mecz. Wyjęłam pizzę i zaniosłam do salonu. Nathan wziął brokuły i picie. Usiedlismy na miękkiej kanapie. Zacząl się mecz. Oczywiście przeżywałam jak głupia. Uwielbiałam oglądać mecze , a już szczególnie te , w których grał Manchester United. Miałam nawet bluzkę i z tą druzyną i kubek.
- Podaj do Nani'ego! Masz wolnego Nani'ego na prawym skrzydle! - krzyczałam. Na szczęście Nath przeżywał to tak samo jak ja.
- Ty idioto! - wyzywał gdy ktoś stracił piłkę - Tak trzymać! - krzyczał gdy ktoś z Man U odebrał piłkę przeciwnikowi. Kiedy padła pierwsza bramka obydwoje cieszyliśmy się jak wariaci. Pod koniec meczu zaczęłam robić się senna, bo gra nie była już tak wciągająca. Przetarłam oczy ze zmęczenia. Zanim się zorientowałam - spałam w najlepsze.

Z perspektywy Nathana.
Zauważyłem, że robi się senna. Tak słodko przecierała zmęczone oczy! Zamiast obserwować mecz spoglądałem na Lenę. Po chwili zasnęła. Odczekałem jeszcze chwilę i udałem się do jej pokoju przygotować jej łóżko do spania. Potem wróciłem do salonu i delikatnie wziąłem ją na ręce. Lekko otworzyła oczy.
- Ale mecz.. - wydało się z jej ust.
- Spokojnie - powiedziałem - Jutro wszystko ci opowiem.
Jakby uspokojona wtuliła się we mnie. Poczułem zapach jej włosów. Był cudowny. Połozyłem ją na łóżku i przykryłem kołdrą. Odetchnęła i zapadła w sen. Wpatrywałem się w nią jeszcze przez chwilę i lekko pocałowałem ją w czoło. Potem wróciłem do salonu , obejrzałem końcówkę meczu i nie wiedzieć kiedy - zasnąłem na kanapie.






3 komentarze:

  1. No i to się nazywa
    Kibicowanie !!!!!! Jeah
    Ja tak samo z bratem krzyczę :P
    Ja też uwielbiam Manchester United :D
    Rozdział mniam mniam -pizza
    pisz next błagam!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. haha :D Jula, cieszę się ,że jednak dopadła cię wreszcie ta wena, którą bałaś się że straciłaś :)Rozdział bardzo..apetyczny xD

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział .. :3
    teeż tak mam przy kibicowaniu .. wtedy słychać mnie na całym osiedlu jak się wydzieram ` strzelaj pacanie '
    pisz szybko next`a .!! :]
    weny ;**

    OdpowiedzUsuń